W dniu 13 listopada br. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że umowa kredytu indeksowanego z 2007 roku jest nieważna z powodu bezskuteczności niedozwolonych klauzul przeliczeniowych. Jeżeli wyrok się uprawomocni, dla klienta będzie to równoznaczne z brakiem obowiązku zapłaty kolejnych rat i możliwością wykreślenia hipoteki z księgi wieczystej nieruchomości. Natomiast w zakresie roszczenia o zasądzenie Sąd czeka na odpowiedź Sądu Najwyższego na pytanie, czy należy stosować tzw. teorię salda czy dwóch kondykcji.
Jak orzekł w wyroku częściowym Sąd Okręgowy w Warszawie (SSO Agnieszka Wlekły-Pietrzak, sygn. XXV C 1408/19), umowa kredytu indeksowanego z 2007 roku jest nieważna. Wynika to z bezskuteczności niedozwolonych klauzul przeliczeniowych. Po ich usunięciu umowa nie może być wykonana.
– Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Dopiero w przypadku utrzymania go przez Sąd Apelacyjny, klient nie będzie musiał spłacać rat i będzie mógł wykreślić hipotekę z księgi wieczystej nieruchomości – komentuje adwokat Jakub Bartosiak.
Razem z mecenasem Bartosiakiem sprawę prowadził adwokat Jacek Mikołajonek, a także aplikant adwokacki Anna Wojdyna.Co ważne dla sprawy, Sąd nie korzystał z opinii biegłego.
– Nie był on potrzebny. Skoro umowa została uznana za nieważną, to wszystkie dokonane płatności zostały pobrane przez bank bez podstawy prawnej. Do ustalenia pozostaje tylko, czy należy je rozliczyć w tym procesie z wypłaconą kwotą kredytu i czy bank powinien wystąpić ze swoim żądaniem – wyjaśnia Bartosiak.
Jak dodaje mec. Mikołajonek, w sprawach kredytowych nie mamy sporu co do faktów. Kwota wypłacona przez bank wynika z jego zaświadczenia, a wpłacona przez kredytobiorcę suma – z potwierdzeń płatności. Nie ma więc potrzeby przeliczania kwoty kredytu i wysokości rat.
– Wyrok jest natomiast o tyle ciekawy, że w zakresie roszczenia o zasądzenie Sąd Okręgowy czeka na odpowiedź Sądu Najwyższego na pytanie prawne w sprawie III CZP 41/20. W tym kontekście ma zapaść decyzja, czy w sprawach kredytowych sądy powinny rozliczać wzajemne płatności. Chodzi o kwotę wypłaconą przez bank, a także o sumę wpłaconych rat – zaznacza mec. Bartosiak.
Ponadto Sąd Najwyższy ma orzec, czy sądy powinny rozstrzygać tylko o żądaniu kredytobiorców w zakresie zwrotu zapłaconych rat. Zdaniem ekspertów z MBM Legal, jeśli bank twierdzi, że przysługuje mu jakieś roszczenie wobec byłych klientów, to powinien wystąpić na drogę sądową – podobnie jak wcześniej kredytobiorcy.